www.eprace.edu.pl » wojna-literacka » Zakończenie

Zakończenie

„Wojna literacka” między reprezentantami emigracji a pisarzami krajowymi (oraz konflikty wewnątrz-emigracyjne na linii Paryż-Londyn) miała wiele oblicz i, w pewnym sensie, pewne jej echa nadal są obecne w historyczno-kulturowych dyskusjach. W jej obrębie pojawiały się (i sporadycznie pojawiają) różnice w poglądach politycznych, odmienne spojrzenia na kwestię patriotyzmu, na estetykę, czy też na rolę pisarza.

Wielość stanowisk i problematycznych kwestii nie jest jednak podstawową trudnością w analizie literackich sporów z okresu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Bardziej skomplikowany jest fakt, iż z analizowanym konfliktem łączy się zbyt wiele zagadnień indywidualnych, a w związku z tym trudnych do obiektywnego przedstawienia i obiektywnej oceny. Liczne czynniki emocjonalne dotyczą zarówno odmiennych poglądów na kwestie etyczno-moralne, jak i równie subiektywnych elementów typu „gust literacki”, „preferowana estetyka” itp. Czynniki te, żeby było trudniej, dotyczą nie tylko poddawanych historycznej ocenie twórców, ale i samych badaczy, starających się interpretować występujące w latach 1945-1964 zjawisko konfliktu pomiędzy intelektualistami.

Ani oficjalne manifesty literackie, ani konkretna twórczość nie są ponadto w stanie oddać ducha konfliktu w wystarczająco wyczerpujący sposób. Nie każdy pisarz z kolei, biorący udział w „literackiej wojnie” pisywał pamiętniki czy, ewentualnie, prowadził korespondencję. Dlatego też ilość źródeł wciąż jest niewystarczająca, jeśli chodzi o analizowaną w niniejszej pracy problematykę.

Na zakończenie warto wspomnieć jednak o tym, że mimo wciąż odmiennych stanowisk co do minionej epoki, „wojnę literacką” w pewnym kontekście uważać można za zakończoną. W ciągu prawie półwiecznego istnienia Polski Rzeczpospolitej Ludowej i – związanej z panującym w niej systemem politycznym – cenzurą, wszyscy w zasadzie literaci walczyć zaczęli w pewnym momencie o tłumioną zbyt długo wolność słowa. Po niespełnionych oczekiwaniach, jakie przyniósł List 34, coraz więcej intelektualistów uświadamiało sobie konieczność całkowitej walki z cenzurą. Jednocześnie utrzymywany był stały kontakt z paryską „Kulturą”, a bezkompromisowy kurs Londynu został w końcu złagodzony. Na emigracji zaakceptowano dowolność w sposobie literackiej walki z władzą, część pisarzy krajowych zaś oficjalnie pokajała się za przyjęte w epoce stalinizmu postawy.

Za symboliczną uznać można obchodzoną w roku w Londynie 1970 uroczystość 70-tych urodzin Antoniego Słonimskiego. Droga do zniesienia cenzury i do politycznej niepodległości była jeszcze daleka, jednak literaci występowali już jakby ze wspólnego frontu. Z okazji urodzin poety w Radiu Wolna Europa pozdrawiali go Kazimierz Wierzyński, Gustaw Herling-Grudziński, a nawet sam redaktor „Wiadomości”, „niezłomny i nieprzejednany” Mieczysław Grydzewski. Słonimski z kolei, który prowadził już wówczas próby ratowania wolnego słowa i wspierał – jak wielu – każdą inicjatywę wolnościową, wypowiedział w Londynie następujące, warte przytoczenia zdanie: „No, widzę, że jest Marian Hemar, czyli jest mi przebaczone wszystko”276.



komentarze

Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.